Historia
No dobra, na potrzeby tej recenzji cofniemy się nieco w przeszłość. Mam przy tym na myśli moją przeszłość. Jakieś dziesięć lat temu zamówiłam przez internet zestaw akcesoriów BDSM.
Niekoniecznie najlepszej jakości, za to za całkiem pokaźną sumkę. Jednym z elementów zestawu była maska na całą twarz. Ze sztucznej skóry, trochę jakby z plastiku, z wymienialnymi kneblami. W roli knebli użyto takich jakby piłeczek, trochę przypominających kauczukowe. Przy przymierzaniu byłam w stanie odgryzać z nich kawałki. Całość była po prostu okropna. Założyłam to ze dwa czy trzy razy, a potem już nigdy więcej. Myślałam, że po prostu nie lubię tego typu masek. Że to przesada, coś tylko dla ludzi, którzy noszą pełen rynsztunek S&M.
Po czym dostałam tę czarną spandeksową maskę z serii Fetish Fantasy do wypróbowania. Odsunęłam na bok swoją niechęć do pełnych masek i zabrałam się do gruntownych badań. Czy ta maska okaże się wystarczająco dobra, żeby przełamać moje dotychczasowe antypatie?
Opakowanie spandeksowej maski
Maska przyszła w zwykłym pudełku. Przedstawiało ładną modelkę zalotnie spoglądającą w obiektyw. Sama maska jest nieskomplikowana. To czarny, spandeksowy materiał, trochę przypominający to, z czego szyje się kostiumy kąpielowe. Szwy są ładnie wykończone. To zwyczajny, niewymyślny produkt, więc niewiele można tu dodać.
Użytkowanie
Teraz o użytkowaniu maski. Mąż chciał mi ją założyć, ale okazało się, że dużo prościej zakłada się ją sobie samodzielnie. Jest dość ciasna, w rozmiarze uniwersalnym, jednak na niektóre osoby mogłaby nie pasować. Po chwili zmagań udało mi się ją założyć. Po paru założeniach materiał się nieco rozciąga, co ułatwia późniejsze korzystanie z maski. Maska ma dwa otwory na oczy i jeden na usta. To oznacza, że nos jest zakryty. Tkanina jest wystarczająco cienka, by móc przez nią oddychać, ale nie pachnie ładnie, zwłaszcza z początku. Otwór na usta ciągle podjeżdża do góry, odsłaniając nos. Miałam wrażenie, że to dużo praktyczniejsze rozwiązanie. Muszę przyznać, że kneble mi nie przeszkadzają i to całkiem przyjemny sposób bycia kneblowaną. Pozwolę sobie nawet na bardziej osobiste wyznanie: pokochałam to uczucie. Lubię być solidnie związana i moim zdaniem to doskonały dodatkowy sposób krępowania.
Czy polecam?
No więc tak, ta czarna maska ze spandeksu zdecydowanie mnie przekonała, że pełne maski mogą okazać się użyteczne. Zapewniła mi uczucie bycia mocno związaną, mimo że w rzeczywistości wcale tak nie było. Za to we właściwych okolicznościach zdecydowanie może podkręcać nastrój. Mężowi nie przypadło do gustu, że ciągle musiał patrzeć na durną maskę zamiast na mnie, ale ogólnie rzecz biorąc było to niewielkie poświęcenie z jego strony. Zdecydowanie będziemy regularnie jej używać i każdemu mogę ją polecić, niezależnie od tego, czy jesteś osobą początkującą, czy też starym wyjadaczem w świecie BDSM. Cena jest niewygórowana, a jak dla mnie doznania i wrażenia były bezcenne.