Specjalnie poprosiłam o ten zestaw do przetestowania. A to dlatego, że do pewnego stopnia sama mam problem z pochwicą. Oznacza to, że pochwa uniemożliwia penetrację, zbyt mocno ściskając mięśnia dna miednicy. Powoduje to dużo bólu przy penetracji, i to nawet jeśli nie jest to penetracja dildem, wibratorem czy penisem, ale choćby jednym palcem. Przyczyna tego stanu jest często nieznana.
Zazwyczaj powoduje to sporo zażenowania – zupełnie niepotrzebnie! Mięśnie naprężają się mimowolnie i da się je rozluźnić tylko po dużej ilości ćwiczeń albo wcale. Ćwiczenia często wykonuje ginekolożka lub ginekolog i zwykle zaleca rozszerzacze (specjalną odmianę dild). Jeżeli bardzo się wstydzisz, czasami trudno się nawet zdecydować na wizytę lekarską w tej sprawie, dlatego bardzo się cieszę, że można tutaj znaleźć tego typu produkty.
Oczywiście cały czas należy pamiętać, żeby nie robić nic na siłę (zwłaszcza z dildami; najlepiej robić to krok po kroku), a jeżeli za bardzo boli, przestać lub wziąć mniejsze dildo. Jednak najważniejsze jest, żeby nie zostawać z tym problemem samej. Nie jest to nieznana ani nietypowa przypadłość i zawsze możesz zwrócić się z tym do swojego lekarza lub lekarki. Oczywiście mówię tutaj tylko o swoich doświadczeniach – jak już mówiłam, rozszerzacze nie są rozwiązaniem dla każdej osoby.
A penetracja to nie wszystko, zawsze czerpałam więcej przyjemności ze stymulacji łechtaczki na przykład przy użyciu stymulatora Satisfyer Pro Penguin (to nadal mój wierny towarzysz, który ma swoje miejsce w mojej szafce nocnej).
Zestaw dild
Ten produkt to zestaw dild dopochwowych, których można używać do rozruszania swoich mięśni dna miednicy. Często jest to nieprzyjemne i może boleć. Zawsze pamiętaj o swoich limitach; celem jest sprawienie, żeby penetracja była przyjemniejsza, a przede wszystkim mniej bolesna.
Na tej samej zasadzie działają też rozszerzacze analne/zestawy treningowe, tylko zamiast zajmować się mięśniami dna miednicy, pomagają ze zwieraczem otaczającym odbyt. Więc te dilda są przeznaczone do pochwy, ale można ich też używać analnie, zwłaszcza ze względu na ich zakrzywiony kształt.
Najpierw opakowanie
Jak zwykle paczka to było neutralne pudełko z brązowego kartonu, bez żadnych oznaczeń co do zawartości czy sklepu, z którego została wysłana. To bardzo przydatna opcja, jeżeli wolisz dyskretne przesyłki, ponieważ masz ciekawskich współlokatorów lub członków rodziny.
Oczywiście bezpośrednie opakowanie produktu jest już znacznie mniej dyskretne. W przypadku tych dild to plastikowo-kartonowe pudełko, w którym rówo ułożone są dilda. Pudełko jest bardzo profesjonalne, a niezbędne informacje przekazano na nim zrozumiałym, przyjaznym językiem. Jest też dość neutralne, więc samo w sobie też zapewnia dyskrecję. Jednak większość pudeła to plastik i widać wszystkie rozszerzacze.
Dilda są naprawdę urocze i mają łagodny, jasnoróżowy kolor. Dobrze leżą w dłoni (trochę miękkie i przypominające w dotyku skórę) i są przyjemnie gładkie. Potrzebują trochę czasu, żeby ogrzać się do temperatury ciała, więc nie trzymałabym ich raczej w chłodnym miejscu.
To zestaw pięciu dild, oczywiście o różnych rozmiarach i grubościach. Mianowicie:
7,50 cm długości, średnica 1,25 cm
9 cm długości, średnica 2 cm
10,75 cm długości, średnica 2 cm
12,75 cm długości, średnica 2,5 cm
14 cm długości, średnica 3,25 cm
Od najmniejszego do największego i od najcieńszego do najszerszego.
Do tego są zakrzywione, co ułatwia ich wkładanie. Są także ostrzejsze (ale i tak tępe) niż można się tego spodziewać po normalnych dildach. Do tego na końcu mają pierścień, który ułatwia ich władanie i wyjmowanie. Ale można też włożyć w niego wibrator.
W praktyce
Poświęciłam na testy tego zestawu nieco więcej czasu, ponieważ to coś, czego nie należy tego forsować. I muszę przyznać, że jeszcze z nimi nie skończyłam.
Naprawdę łatwo się ich używa. A nie spieszno mi, by tak mówić o produkcie, który sprawiał trochę bólu. Jednak są świetne, jeżeli podchodzisz do sprawy stopniowo, czasami robiąc krok w tył, tak jak ja. Uważam też, że czasem dobrze jest oddać kontrolę komuś innemu. Mój partner penetrował mnie nie nimi i nawet używaliśmy ich w trakcie seksu. To pozwoliło mi się bardziej zrelaksować i po prostu czerpać przyjemność z odczuwanych ruchów. Oczywiście ruchów dilda, które mogłam sama prawie bezboleśnie włożyć, w przeciwnym wypadku byłoby to bez sensu. I kolejna ważna sprawa: używajcie więcej lubrykantu, niż wydaje się to potrzebne.
Podsumowanie
Zdecydowanie polecam ten zestaw dild dla osób cierpiących na pochwicę. Miałam kilka prób ze zwykłymi dildami i nie ma porównania. To jest znacznie łatwiejsze i doznania są znacznie przyjemniejsze. A w tej cenie naprawdę dostajesz więcej niż dość. Jak dla mnie zdecydowanie było warto. Jednak to oczywiście kwestia indywidualna.
Nie miałam okazji wypróbować ich jeszcze analnie, ale wydaje się, że i w tym powinny się sprawdzić.