Miałam możliwość przetestować wibrator Slim G-Vibe marki EasyToys. Czasem dostaję seks-zabawkę do recenzji, a to bardzo miłe uzupełnienie mojego bloga. Każde opakowanie i każdy test to nowa historia. Nie jestem zawodową testerką, ale za to mam dużo entuzjazmu. W tej recenzji możecie przeczytać o moich doświadczeniach z wibratorem do stymulacji punku G.
Opakowanie
Paczkę dostarczono szybko i w dyskretnym pudełku. To coś, co w moim przypadku jest bardzo istotne, bo zanim wiadomo, co się dzieje, nasze ciekawskie nastolatki już mają przesyłkę w rękach. Slim G-Vibe wysyłany jest w ładnym, bezpiecznym opakowaniu, z przodu przezroczystym. Dzięki temu już na pierwszy rzut oka widać, do czego ta zabawka służy i jak wygląda.Moim zdaniem także oznaczenia na przodzie pudełka są bardzo pomocne. Od razu wiadomo, że zabawka jest wodoodporna. Na opakowaniu umieszczono też szczegółowy opis produktu.
Opis techniczny
Slim G-Vibe to wibrator do punktu G działający na baterie-paluszki AA. Standardowo baterie nie są dołączone i warto nie zapomnieć ich zamówić. To nieznośnie irytujące, kiedy idziesz do łóżka z wibratorem tylko po to, by odkryć, że nie ma baterii. Włóż baterie u spodu wibratora i urządzenie jest gotowe do pracy.
Cena: 22,95 €
Długość: 21 cm Głębokość penetracji: 18 cm
Średnica: 3,5 cm
Wodoodporność: wodoodporny
Można miarowo zwiększać siłę wibracji za pomocą pokrętła u dołu.
Tworzywo: bezpieczny w kontakcie z ciałem ABS (twardy plastik) bez dodatku plastyfikatorów.
Slim G-Vibe łatwo wyczyścić mydłem i wodą albo płynem do czyszczenia zabawek.
Tym, co naprawdę mi się podoba w tym wibratorze, są jego kształt i kolor.Można wybrać czarny, różowy lub fioletowy. Mnie bardzo podoba się ten fioletowy.Po otwarciu pudełka najpierw pozwoliłam dłoniom błądzić po jego zawartości. Tworzywo, z którego wykonano zabawkę, wydaje się miłe i miękkie w dotyku. Włączyłam wibrator i poczułam w ręku potężne wibracje. Moc wibracji była wystarczająco silna i poziom hałasu też był w porządku. Jeśli o mnie chodzi, mogłoby być ciszej, acz co do zasady w przypadku Slim G-Vibe dźwięk mi nie przeszkadza.Wibrator nie jest elastyczny.
Test
Postanowiłam najpierw wypróbować go sama. W końcu maj miał być miesiącem masturbacji, no nie? Posmarowałam czubek wibratora odrobiną lubrykantu na bazie wody.Wsunął się gładko. Włączyłam go i zaczął wibrować.Musiałam się przyzwyczaić do odczucia wibracji na moim punkcie G. Trochę się pobawiłam różnymi ustawieniami i w końcu najbardziej mi się spodobało na najwyższych obrotach.Mój punkt G był dobrze pobudzony, ale zarazem naszła mnie chętka na jednoczesną stymulację łechtaczki. Mimo że było przyjemnie, to jednak nie miałam orgazmu. Zrobiłam się całkiem podniecona i naprawdę chciałam dojść. Umieściłam główkę wibratora na swojej łechtaczce. Dzięki wibracjom miałam orgazm chwilę potem. Może po prostu to ja tak mam? Jestem strasznie niecierpliwa, zwłaszcza gdy jestem sama. Postanowiłam się nie poddawać i przystąpiłam do drugiej rundy. Podczas drugiego testu był ze mną mój mąż. Uprawialiśmy seks i pomiędzy różnymi innymi punktami programu używaliśmy wibratora jako dodatku. Ponownie wibracje sprawiały mi przyjemność, ale nie osiągnęłam orgazmu.
Podsumowanie
Slim G-Vibe robi to, co do niego należy: mocno wibruje i stymuluje punkt G. To był mój pierwszy raz z wibratorem stymulującym punkt G. Wibracje na punkcie G naprawdę sprawiały mi przyjemność, ale z wibratorem Slim G-Vibe nie mogłam dojść. To jednak kwestia indywidualnego doświadczenia, które dla każdej osoby będzie inne.Jak tylko przyłożyłam wibrator do łechtaczki, szybciutko osiągnęłam orgazm. Podobała mi się stymulacja punktu G i zdecydowanie jest to coś, czego jestem ciekawa.To fajny produkt w przystępnej cenie.Zdecydowanie go polecam dla urozmaicenia życia łóżkowego. Albo jako pierwsze wprowadzenie do stosowania wibracji w stymulowaniu punktu G. Bez wątpienia będę go stosować częściej, zwłaszcza na łechtaczce.
Przeczytaj więcej